Efekt końcowy wychowania talentów w Polsce z reprezentacyjnymi umiejętnościami zależy od wielu czynników. Polska koszykówka ma potencjał do wejścia na wyższy poziom, a wciąż pozostajemy śpiącym gigantem. Kraj z 38 milionami mieszkańców, niewiele mniejszy od dziesięciu najbardziej zaludnionych krajów Europy, ma na ten moment gorszy system szkoleniowy niż Litwa i Słowenia.
Porównując polską koszykówkę, męską i żeńską, uznałbym, że koszykówka żeńska produkuje więcej zawodniczek o ponadprzeciętnych umiejętnościach. Nawet sam fakt, że w męskiej NCAA (stowarzyszenie zajmujące się organizowaniem zawodów sportowych szkół wyższych w Stanach Zjednoczonych) D1 mamy sześciu Polaków (w tym 3 niepochodzących z naszego systemu szkolenia), a w żeńskiej NCAA D1 – 8 zawodniczek, już o czymś świadczy. A przecież parę z nich skończyło właśnie studia czy pobyt w USA, więc wynik mógłby być jeszcze lepszy.
Co więc musi zrobić polska koszykówka (także żeńska), aby wejść na wyższy poziom?
Stworzenie młodzieżowych lig centralnych
Ogranie na możliwie najwyższym poziomie i duża ilość meczów – mecze bez ligi centralnej na poziomie np. U15 i U17 nie mają sensu. Bez zmiany systemowej notorycznie strzelamy sobie świadomie w kolano, a związkowi nie po drodze współfinansować ligi centralne. W ten sposób, względem szkolenia w lepiej funkcjonujących systemach koszykówki, nasi zawodnicy w niezwykle ważnym wieku rozwoju (13-17 lat) robią sobie zaległości w doświadczeniu koszykarskim. Najlepsze jednostki aż do półfinałów i finałów Mistrzostw Polski równają do dołu, wygrywając większość meczów +50. To nie niesie rozwoju. Do tego niechętnie wypuszczamy za granice jednostki utalentowane, które, zamiast rywalizować z lepszymi od siebie, są hamowane – najgorsze jest to, kiedy zawodnik talentem i umiejętnościami przewyższa poziom klubu, a jest na siłę trzymany przez trenera. Talent w USA gra rocznie ok. 80-120 meczów, z czego 2/3 jest na wymagającym poziomie. U nas jest na odwrót. W młodzieżówce tylko 1/3 meczów sezonu jest na wymagającym poziomie. Jeżeli mamy tylko 10 super drużyn U17 w kraju, to niech pozostałe grają w osobnej, niższej lidze. Problem mogłoby też rozwiązać narzucenie organizacji wszystkim klubom po jednym turnieju raz w weekend. W ten sposób poziom i ilość meczów uległaby zwiększeniu. To z kolei wpłynęłoby na szybszy rozwój i zbieranie cennego doświadczenia meczowego, wchodząc na kolejne szczeble znajomości i uczenia się koszykówki.
Zmiana systemowa – ekwiwalenty klubowe i współpraca między klubami
Każdy zawodnik powinien wypłacać ekwiwalent każdemu trenerowi i klubowi, w którym trenował, dopiero kiedy stanie się profesjonalistą. Przy zmianie klubów, stary klub otrzymuje 1000-2000 zł należnego przy transferze (za tzw. papierkową robotę). Oddzielnie opłatę za transfer pobiera Polski Związek Koszykówki. Kolejno według określonego klucza, czyli w momencie osiągnięcia określonego wieku i sumy kontraktu powyżej minimum z pierwszego profesjonalnego kontraktu, zawodnik płaci tym klubom i trenerom, którzy pomogli mu się tu dostać na ten poziom. Zmienia to tyle, że wtedy trenerzy zaczynają ze sobą współpracować chętniej. Załóżmy, że wyszkoliłem zawodniczkę do U15, która potem do liceum poszła do najlepszego klubu w Polsce. Trafia później do Hiszpanii i zarabia 100 tys. euro rocznie. Jeżeli odda agentowi 10% i wszystkim swoim klubom i trenerom młodzieżowym kolejne 20% (jednorazowo na całą karierę), to te 20% jej kontraktu stanowić będzie 20 tys. euro czyli 85 tys. zł do podziału na wszystkie kluby i trenerów. Załóżmy, że były to 4 kluby i 6 różnych trenerów, czyli nagle do kasy klubu i dla trenera, który trenował ją przez 4 lata trafia, w przypadku utalentowanej 20-22 letniej zawodniczki, średnio po 20 tys. zł. Przy mniej utalentowanych to nadal 5 tys. czy 10 tys. zł. W takim wypadku zarabia na wychowaniu nie tylko klub macierzysty, ale i kolejne kluby, które tego zawodnika czy zawodniczkę wyszkoliły. Kluby potrzebują środków finansowych. Bez środków i tych małych klubów koszykówka umrze. Sport bez pieniędzy nie może istnieć.
Zmiana systemowa – więcej wartościowych szkoleń specjalistycznych
W sporcie potrzeba psychologów, a zarazem trenerów. Wiele trzeba uczyć i tłumaczyć w koszykówce młodzieżowej. Trzeba też jednak wiedzieć jak to robić. Ogólnie wydaje mi się, że za mało dzielimy się wiedzą jako trenerzy, za mało się szkolimy. W USA co roku odbywa się March Madness, gdzie trenerzy z całego kraju jadą obejrzeć event, spotkać się z kolegami po fachu i szkolić na hali z bardziej doświadczonymi. Uczyć się, słuchać i wymieniać poglądy. Bezcenne. Dlaczego nie moglibyśmy się zbierać na Finałach Polskiej Ligi Koszykówki i szkolić się z trenerami, którzy odpadli w półfinałach, w rolach wykładowców?
Zmiana systemowa – promocja dyscypliny przez Polski Związek Koszykówki i Polską Ligę Koszykówki
Na ten moment każdy sobie rzepkę skrobie. Polskie kluby ekstraklasowe utrzymują marketing koszykówki. Mecze w TV nie są reklamowane. Federacja powinna lepiej dbać o promocję dyscypliny wśród dzieci i młodzieży, ale także wśród kibiców. Mówi się, że sukces reprezentacji to jedyny słuszny marketing. Niestety niekoniecznie.
Telewizja musi pokazywać atrakcyjne mecze na dobrym poziomie. Konieczne jest także reklamowanie w mediach społecznościowych ligi oraz jej gwiazd, federacji, reprezentacji, a także znanych postaci świata polskiej koszykówki i trenerów. Do tego ciekawostki z ligi, wywiady z zawodnikami, top 10 akcji, studio przedmeczowe i pomeczowe. Z miłą chęcią posłuchałbym różnych anegdot, zaawansowanych statystyk, analiz meczów np. przez trenerów Tabaka, Vidina i innych albo przez byłe legendy. W ten sposób widzowie, w tym także trenerzy, mogliby się wiele nauczyć. A kibice chcą oglądać autorytety w TV. Koszykówka to nie jest prosty sport. Jeżeli nie nauczymy kibica tajników koszykówki, to jak on ma się nią interesować, jak nie wie co to 3 sekundy albo dlaczego był faul. Piłka nożna to o wiele łatwiejszy sport do zrozumienia, mniej zasad, siatkówka tak samo. Football Amerykański – trudny sport, dużo zasad, a jednak wiele osób go ogląda. Żużel – dość nieskomplikowany z perspektywy widza, a widowiskowy. Ale koszykowa też może być widowiskowa, trzeba mieć pomysł jak to sprzedać. Trzeba walczyć o kibica.
Mentoring i mental wśród zawodników
Sportowcy to twarde sztuki. Trzeba mieć charakter by być sportowcem. Dlatego potrzeba lepszego psychologicznego podejścia do młodzieży koszykarskiej. Trzeba nauczać jak powinna wyglądać prawdziwa profesjonalna etyka pracy, uczyć odporności psychicznej na boisku, jak mieć ambicje i głód osiągnięcia sukcesu, jak pozytywnie i odpowiednio myśleć, jak mieć właściwe nastawienie. Polska koszykówka potrzebuje byłych koszykarzy i ich mentoringu. Bez ich doświadczenia system nie będzie na tyle wydolny, bo młodzież nie ma się od kogo niektórych rzeczy nauczyć.
Technika indywidualna
Czyli czas i zaangażowanie wyspecjalizowanych trenerów, którzy potrafią nauczać zwody, pracę nóg itp. Najczęściej musi to być były zawodnik lub zawodniczka, bo kto inny będzie znać technikę lepiej niż oni? Mógłby pomóc dostęp do hal na treningi indywidualne. Trener też musi znaleźć czas na takie indywidualne szkolenie, a przecież w drużynie ma 15-18 zawodniczek lub więcej. Bez odpowiednich podstaw technicznych, uczonych od młodego wieku, nie będzie zawodnika/zawodniczki o nietuzinkowych umiejętnościach indywidualnych.
Wprowadzenie talentu do koszykówki zaawansowanej i profesjonalnej
Aby dobry technicznie gracz był gotowy na taki poziom jak Polska Liga Koszykówki musi być przygotowany pod względem taktycznym. Musi wiedzieć jak realizować założenia i znać rozwiązania meczowe typu p&r, strefy, decyzyjność. Ile razy już słyszałem, że 23-24 letni chłopak wchodzący do PLK musi się jeszcze wiele nauczyć. Przecież on w tym wieku powinien już znać zaawansowaną koszykówkę, a nie tylko w nią grać, nie rozumiejąc niektórych zachowań i rozwiązań. Im szybciej nauczymy zaawansowanej koszykówki graczy, tym większe szanse na osiągnięcie przez nich pełni swojego potencjału. Dončić czy Rubio w wieku 15 lat mieli większe IQ boiskowe niż niektórzy seniorzy w ACB (najwyższa w hierarchii klasa męskich ligowych rozgrywek koszykarskich w Hiszpanii). Przecież, ktoś ich tego nauczył.
Przygotowanie motoryczne i siłowe – atletyzm.
Należy się zastanowić czy umiejętnie pracujemy z młodzieżą w tej dziedzinie. Jaką mamy wiedzę i możliwości. Ten punkt powinien być jednym z pierwszych na tej liście. Koszykówka to sport szybki i ciężko jest grać na wysokim poziomie nie będąc sprawnym. Powinniśmy mieć zawsze 10 atletów na parkiecie.
Podsumowując – zmiany systemowe i TTMMM (Taktyka, Technika, Mecze, Motoryka, Mental) względem potencjału gracza. Czy wyobrażacie sobie co by było gdyby Dončić był trochę gorzej nauczany, gorszy technicznie, miał gorszy mental i nie został wypuszczony do Realu? Wypuszczając najlepszych i dalej podnosząc poziom ogólny zawodników, którzy w kraju zostają, polska koszykówka zyska jeszcze więcej zawodników wartościowych, którzy podnosić będą poziom i rywalizację w reprezentacji.
Autor: Aleksander Mrozik